„First to help” – jesteśmy narodem wolontariuszy

10 października, 2023

Wszyscy pamiętamy dobrze datę 24 lutego 2022 roku, kiedy tuż za naszą granicą wybuchła wojna, która runęła na Ukrainę z całą swą mocą i okrucieństwem. Cały świat patrzył z niedowierzaniem na rosyjski atak, na bombardowane bloki, płonące supermarkety, niszczone świątynie, opuszczone domy. Wkrótce też przyszło ludzkości zmierzyć się z masowymi grobami, gwałtami, śmiercią niewinnych. Bardzo szybko z zagrożonych rejonów ruszyła fala uchodźców – przeważnie kobiet, dzieci i osób starszych. Wśród trwogi i przerażenia zrodziło się jednak coś, co pozwala wierzyć, że ciągle jeszcze są w ludziach ogromne pokłady dobra, miłości i solidarności. Polska otworzyła swe granice i swe serca. Narodził się bezprecedensowy w skali Europy ruch pomocy ofiarom rosyjskiej agresji.

 

Dzięki tysiącom Polaków, którzy zaangażowali się na wielu polach – od przejść granicznych, dworców, punktów informacyjnych i recepcyjnych, parafii – Ukraińcy otrzymali dach nad głową, dobre słowo, opiekę, wreszcie wsparcie systemowe państwa polskiego. Co najpiękniejsze, w pomoc włączyły się nie tylko osoby systematycznie działające w organizacjach pozarządowych, pracownicy służby zdrowia czy służb mundurowych, ale i zwykli ludzie. To ich postawa i zaangażowanie umożliwiły zminimalizowanie traumy wojennej oraz pojawienie się uśmiechu na twarzach ukraińskich dzieci. To dzięki nim nie było potrzeby tworzenia obozów dla uchodźców. Polacy po prostu oddali własne domy i mieszkania, dzielili się wszystkim, a przede wszystkim dzielili się miłością. Skala tej pomocy okazała się tak ogromna, że wywołała potrzebę jej głębszego zrozumienia, dotarcia do źródeł tego wielkiego dobra, głębi miłosierdzia i bezinteresowności w obliczu tragedii i cierpienia. Od początku konfliktu pracę wolontariuszy i służb koordynował i wspierał polski rząd, który m.in. zapewnił NGO-som wsparcie finansowe oraz pakiet rozwiązań prawnych umożliwiających realizację zadań publicznych w czasie kryzysu uchodźczego.

 

Ocalenie świadectw

Aby utrwalić i przechować w pamięci te dni oraz uświadomić sobie jak ważne i potrzebne były, niekiedy bardzo proste, gesty solidarności międzyludzkiej, Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, którego zadaniem jest wspieranie inicjatyw obywatelskich, uruchomił konkurs „First to help”.

 

Zaangażowanie NGO-sów było ogromne, ale to, co zrobiło polskie społeczeństwo było po prostu niesamowite. Chcemy zebrać relacje ludzi, kiedy pamięć o tych wydarzeniach jest jeszcze żywa, świeża. One są potrzebne nie tylko dla przyszłych pokoleń czy historyków, ale i dla świata. Musimy pokazać wszystkim, co wielkiego zrobili Polacy, i to oddolnie, z potrzeby serca – opowiada dyrektor NIW Wojciech Kaczmarczyk.

 

Gen wolności, gen pomocy

Nazwa konkursu „First to help” nawiązuje do słynnego hasła na plakacie z 1939 roku – „Poland First to Fight”. Była to praca Marka Żuławskiego skierowana do mieszkańców Wielkiej Brytanii i krajów anglosaskich w czasie wojny. Plakat miał za zadanie ugruntowywać wiedzę o tym, że Polska jako pierwsza stanęła do walki i przeciwstawiła się zbrojnie niemieckim, a potem rosyjskim najeźdźcom. Swym prostym przekazem i formą zdobył popularność na całym świecie. Niestety, Polska pozostała wówczas w tej walce osamotniona. Dlatego pamiętając o tamtym trudnym doświadczeniu i  współodczuwając cierpienia Ukrainy oraz jej obywateli, Rzeczpospolita wiedziała, że nie może pozostawić jej osamotnionej. Żołnierze ukraińscy mogą walczyć mając pewność, że za plecami mają przyjaciół. Mając pewność, że ich bliscy, rodzice, matki, żony i dzieci, mają bezpieczne schronienie w Polsce.

Tak jak podczas II wojny światowej nasz kraj nie uchylił się od walki w obronie ojczyzny i wartości chrześcijańskich, tak też i teraz nie uchylił się od podania pomocnej dłoni cierpiącym. Jesteśmy zawsze „pierwsi w walce”, ale i „pierwsi w pomocy”.

 

Jeden z celów konkursu to ukazanie tego niezwykłego ożywienia społecznego i szansy dla nas na zbudowanie czegoś pięknego. Właśnie dla wspierania oddolnych działań powstał Narodowy Instytut Wolności. Było to na kilka lat przed rosyjską agresją. Ale już teraz widać, że w czasie wojny polskie społeczeństwo zdało egzamin z postaw obywatelskich. Polacy oprócz genu wolności, mają w sobie gen pomocy… – mówi Kaczmarczyk.

 

Od 2017 roku w NIW-CRSO zostało uruchomionych 9 rządowych programów wsparcia w ramach których organizacjom pozarządowym przekazano już ponad miliard złotych. Instytut daje możliwości rozwoju wszystkim NGO-som i jest to pomoc długofalowa. Dziś widać wyraźnie jak bardzo takie stałe wsparcie jest potrzebne ze strony państwa. Dzięki niemu, cały czas jest możliwa opieka organizacji pozarządowych m.in. właśnie nad uchodźcami z Ukrainy. Ciągle są one mocno zaangażowane we wszelkie możliwe działania, wielu Ukraińców wróciło do kraju, inni ułożyli sobie życie w Polsce, ale nadal pozostaje grupa tych najbardziej bezbronnych, którzy sobie nie radzą, im ciągle trzeba pomagać – chorym, niepełnosprawnym, starszym czy samotnym.

 

Ważna część historii

Wojna na Ukrainie, potworności jakich dokonują Rosjanie, oraz pomoc ofiarom agresji to historia, która ma szansę dotrzeć do młodych ludzi na całym świecie i poruszyć ich serca. Podobnie jak w czasach Solidarności, kiedy społeczeństwo poszło za przykazaniem miłości bliźniego i doświadczyło niezwykłej siły płynącej z wzajemnej serdeczności, a także wsparcia ze strony zwykłych ludzi na Zachodzie, którzy nie pozostali obojętni. Drobne gesty przemawiają z całą swą mocą: wystarczy wspomnieć wózki pozostawione na dworcu przez polskie rodziny dla wysiadających z pociągów matek, które uciekały z ogarniętego chaosem kraju, często jedynie z dzieckiem na ręku. Wystarczy pokazać zdjęcia rolników, którzy jadą z warzywami i owocami na przepełnione dworce, czy harcerzy, którzy dzień w dzień pełnili służbę na przejściach pomagając w punktach informacyjnych lub organizując zajęcia dla dzieci.

 

Prosimy, by ludzie przekazali nam to, co zdołali zarejestrować w formie żywego przekazu. Złapane w obiektyw czy nagrane nawet smartfonem momenty, które są ważną częścią historii, a które może się takie istotne nie wydawały w danej chwili – dodaje dyrektor NIW.

 

Fundament dla pokoleń

Konkurs „First to help” podzielono na trzy kategorie: tekst, fotografia i materiały wideo. Mogą wziąć w nim udział wszyscy, zarówno w kraju jak i zagranicą, którzy zechcą się podzielić swoimi doświadczeniami. Wszelkie informacje oraz formularz zgłoszeniowy można znaleźć na stronie www.firsttohelp.pl Powstanie też specjalna platforma internetowa, na której zostaną zgromadzone nadesłane świadectwa, aby można je było w przyszłości wykorzystać. W jakiejś mierze będzie to swoista lekcja wychowania patriotycznego, materiały będą dostępne do wykorzystania w szkołach, ale także mogą być pomocą dla Instytutów Polskich zagranicą, aby zwiększać świadomość społeczną na temat skali polskiej pomocy i różnorodności form pomagania. Udokumentowane rzeczy ulotne staną się w ten sposób fundamentem dla przyszłych pokoleń.

 

Wojna trwa, nie wiadomo, co nas jeszcze czeka. Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś ważne słowa: „Człowiek jest powołany do wolności. Nie ma wolności bez odpowiedzialności i bez umiłowania prawdy. Wolność jest człowiekowi dana i zadana, by ukazywała prawdę o dobru. (…) Wolności nie można tylko posiadać, ale trzeba ją stale zdobywać, tworzyć. Może ona być użyta dobrze lub źle, na służbę dobra prawdziwego lub pozornego”.

 

Polskie społeczeństwo stojąc po stronie słabszych i pomagając bezbronnym ofiarom rosyjskiej agresji udowodniło, że umiłowało odpowiedzialność i prawdę, a swojej wolności używa jedynie w służbie dobra i miłości bliźniego.